Lubień, spora wieś na wschód od Rozprzy. Wokół lasy. Wieś z bardzo ciekawą historią. Można ją nazwać królewską i partyzancką. Jadę tam, bo gdy ujrzałam pewne zdjęci na Facebooku stwierdziłam, że to miejsce musi mieć jakąś historię. Co jest na tym zdjęciu ? Olbrzymi pień – pozostałość starego dębu, a obok drewniany krzyż, także stary. Bardzo symboliczne to połączenie.

Swoje kroki kieruję najpierw do pani sołtys, a wreszcie do niej – Pani Julianny, mającej 95 lat, rocznik 1923. Julianna Pomykała z domu Gandziarowska, prawdopodobnie najstarsza we wsi. Wiem, że mi pomoże, bo pamięć ma jeszcze niezgorszą.

Pokazuję zdjęcie w obejściu państwa Pomykałów. Wiedzą, gdzie to jest, trzeba iść polną drogą w kierunku lasu, za młodnikiem. Tuż przy dużym lesie, przy małym skrzyżowaniu, powinien stać jeszcze krzyż i resztki dębu. Pani Julianna opowiada o tym miejscu mówiąc: “Krzyż stoi tam, gdzie król odpoczywał z rycerstwem, idąc na Wiedeń. Odpoczywał pod tym dębem, dlatego też miejscowi postawili krzyż – tak od pokoleń mówili w Lubieniu”. Sam dąb, zanim obumarł (co stało się w roku 1999) liczył sobie około 300 – 400 lat. Taką informację podaje mi leśniczy z Lubienia, choć zastrzega, że funkcję swoją sprawuje dopiero 20 lat.
Teraz już wiem, to miejsce miał odwiedzić Jan III Sobieski, gdy wraz z rycerstwem maszerował, aby zatrzymać Turków, którzy zagrażali chrześcijańskiej Europie i odnieść zwycięstwo nad nimi, 12 września 1683 r., oraz zatrzymać pochód islamu w kierunku Europy Środkowej i Zachodniej. Być może i tak było, ponieważ 16 lipca 1683 r. do Warszawy dotarła informacja o zbliżaniu się wojsk tureckich do Wiednia. Wkrótce potem cesarski wysłannik dostarczył do Wilanowa list, w którym cesarz Leopold pisał: “Nie tyle oczekujemy wojsk Waszej Królewskiej Mości, ile osoby waszej pewni, że osoba wasza królewska na czele naszych wojsk i imię wasze, tak groźne dla wspólnych nieprzyjaciół, same zapewnią mu klęskę”. Król opuścił Wilanów 18 lipca i cztery dni później był już w Częstochowie, gdzie spędził dzień na uroczystym nabożeństwie. Na początku sierpnia przybył do Krakowa. Większość wojsk ruszyła na południe w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Legenda ta, związana z pobytem i odpoczynkiem w Lubieniu Jana III Sobieskiego, być może jest faktem historycznym, ponieważ król mógł w czasie swej podróży z Wilanowa do Częstochowy przejeżdżać przez ziemie rozpierską i zatrzymać się we wsi królewskiej Lubień. I nieważne, że nie mogę jej poświadczyć źródłowo.
Potwierdzoną prawdą jest natomiast, że pani Julianna reprezentuje stary ród chłopski wywodzący się z Lubienia, ród Gandziarów (Gandziarowskich). Pierwsi znani mi Gandziarowie to Stanisław i Ewa. W roku 1719 urodził się im syn – Błażej, który wraz ze swoją żoną Jadwigą doczekał się 8. dzieci, w tym 3 synów, którzy tworzyli następne pokolenia.
Mam nadzieje, że o tej ciekawej wiosce będę jeszcze pisać. Jednocześnie dziękuję rodzinie Pomykałów za ogromną życzliwość i pomoc w napisaniu tego artykułu.

Autor: Maria Baranowska
Takie historie czynia nasze rodzinne strony,male ojczyzny,piekniejszymi ,ciekawszymi.Dobrze ,ze sa pasjonacji,ktorzy szperaja,szukaja,opisuja.Dziekuje
Jak miło jest poczytać o znajomych miejscach ,ten dąb pamiętam z dzieciństwa.Spędzałam tam wakacje u babci i cioci w Lubieniu .Julianna Pomykała jest siostrą mojej mamy[93 lat] i wielokrotnie słyszałam historię o Janie Sobieskim i od Mamy i od babci i od cioci Juli.Ciocia i moja mama mają doskonałą pamięć i wiele historii dotyczących czasów wojny mama mi opowiada.Takie wspomnienia trzeba zapisywać dla potomnych.Małgorzata Rak.
Cd. historii odłamanej części środkowej i górnej dęba. Z mojego pomysłu odłamana część dęba została
dowieziona do siedziby Nadleśnictwa Piotrków w Łęcznie. Jako atrakcja została ulokowana przed
budynkiem Nadleśnictwa. Po dwudziestu latach w miesiącu maju 2019r. w wyniku całkowitego
rozpadu /zgniciu\ resztki dęba zostały usunięte .
Leśniczy z Lubienia.