01 września odwiedził nas pan Zygmunt Romanowski i w Sanktuarium Matki Życia podczas wszystkich niedzielnych mszy świętych dawał świadectwo swojego cudownego uzdrowienia. Jak mówił początek jego życia jest osnuty tajemnicą. Mimo wielu starań nie udało mu się ustalić prawdziwej daty urodzenia, a nawet miejsca, gdzie przyszedł na świat. Nie zna swoich rodziców. We wczesnym dzieciństwie pan Zygmunt przeszedł, jak zdawać by się mogło nieuleczalną chorobę, która wyniszczyła jego organizm. Był całkowicie sparaliżowany przez okres 3 lat. Groziło mu także, że nigdy nie będzie mówił. Stał się jednak cud i mimo, że lekarze nie dawali szans na wyzdrowienie to jednak mały Zbyszek pomału wracał do sił, a ciężka choroba ustępowała.
Zbigniew Romanowski mimo, że ma całkowity niedowład lewej nogi to sprawnie się porusza – pomagając sobie kulami. Skończył szkołę średnią, potem studia. Włada kilkoma językami i posiada nieprzeciętne zdolności muzyczne. Pięknie śpiewa i gra na gitarze.
Pan Zbigniew swoich zdolności nie zostawia sobie. Jeździ po Polsce i wyjeżdża za granicę, gdzie swoją osobą daje świadectwo cudownego uzdrowienia. Przed laty śpiewał w Castel Gandolfo dla Jana Pawła II, a w zeszłym roku z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę koncertował w naszej ambasadzie we Francji. Pan Zbigniew Romanowski stara się przekonać swoich słuchaczy, że z każdej sytuacji jest wyjście i nie wolno tracić nadziei i załamywać się. Trzeba walczyć do końca i jak mówi: “Bez głębokiej wiary trudno zrozumieć sens cierpienia”.