XVIII-wieczny Lubień widziany oczyma jego mieszkańca

  Nazywam się Stanisław Gandziar (Gandziarowski) i jestem półrolnikiem zamieszkującym wieś królewską Lubień. Moimi rodzicami są Błażej i Jadwiga, która urodziła mnie w 1740 roku. Miałem liczne rodzeństwo, ale to nikogo nie powinno dziwić, bo w każdej rodzinie dzieci rodziło się wiele. Miałem 2 braci oraz 6 sióstr i wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w naszym kościele parafialnym w Mierzynie. Część mojego rodzeństwa nie dożyła wieku dorosłego. Moi rodzice przyszli prawdopodobnie do Lubienia w latach 30-tych XVIII wieku. Ale czy tak było w istocie nie wiem, bo z dziećmi o takich sprawach się nie rozmawiało. W tym czasie, obok naszej rodziny, we wsi mieszkały rodziny Goreniów, Kopców, Kowalów Krasoniów, Mielcarzów, Zysków.

   Kiedy wszedłem w wiek dojrzały zawarłem w 1774 roku, przed wikarym Mierzyńskim Mateuszem Machowskim, związek małżeński z Cecylią Jamrozowską pochodząca z mojej rodzinnej wsi. Wychowaliśmy 5 dzieci, ale niestety w roku 1793 moja żona zmarła. Jeszcze w tym samym roku zawarłem związek małżeński z Petronelą, która urodziła mi kolejnych 4 dzieci. Otrzymałem gospodarstwo po ojcu, które nie było naszą własnością, ale jako syn mogłem je odziedziczyć. W 1789 roku mam „chałupę o sieni, izbie i komorze, stodołę o dwóch sąsiekach i oborę o trzech chlewach, stare i dobre i spichlerzek nowy”. We wsi, moje obejście należy do lepiej utrzymanych. Jestem jednym z 6 półrolników zamieszkujących wieś, a moja i ich pańszczyzna na rzecz dworu wynosi od św. Wojciecha do św. Marcina 4 dni, a od św. Marcina do św. Wojciecha- a więc w okresie jesienno- zimowym 3 dni w tygodniu. Muszę dodać, że najbogatszym chłopem we wsi był kmieć- nie pomnę jego nazwiska, mieszka u nas również 7 zagrodników i 2 komorników. Oto oni: Wojciech Kozun, Karol Zyska, Jędrzej Krason, Ignacy Kowal, Jan Morzyski (szewc), Sebastian Krason, Stanisław Krason, Wacław Krason, Łukasz Zyska, Paweł Krason, Sebastian Krason, Jan Baran, Jakub Kopec, Grzegorz Stępnik, Maciej Przychodni (kołodziej). Wiadomym jest, że zależnie od tego, jak dużo ziemi obrabiają, tak wysoka jest ich pańszczyzna.

  Serce mojej wsi- dwór i folwark przedstawia się następująco: są trzy bramy wjazdowe, a mianowicie wrota podwójne od zachodu, od południa pojedyncze i wrota nieopodal stodół od północy, „dwór stary na wprost wrót drugich pojedynczych z dwiema pokojami, spiżarnią przystawioną pod osobnym dachem, izbą czeladną, komorą i sienią postawiony, w ziemie wlazły, na froncie tego dworu ogródki 2 żerdziami w słupy i koły ogrodzony”. W tyle podwórka folwarcznego stoi budynek główny o dwóch izbach z komorą, niezbyt dawno postawiony. Do niego jest przystawiona szopa z chlewem, dwie stodoły: jedna o dwóch klepiskach i trzech sąsiekach i druga o dwóch sąsiekach i jednym klepisku, obora, a w rogu stajnia. Po prawej ręce idąc ode dworu chlewy o trzech przegrodach, przy nim browar stary, w tyle tego browaru zrąb nowego browaru z sienią, izba i komorą i druga izbą do robienia piwa. Wszystkie wyżej wymienione budynki są ogrodzone płotem z żerdzi. Oprócz tego stoi u nas karczma składająca się z sieni, izby, komory i stajni oraz piła, czyli szopa do tarcia drzewa (nowa postawiona, bo stara się spaliła). Przy tej pile postawiony jest zrąb młyna, obok znajduje się czynny staw oraz drugi powyżej pierwszego zupełnie pusty. Muszę dodać, że stawów w naszej wsi jest więcej, bo mamy jeszcze staw tzw. „królewski”, jezioro leżące w granicach straszewskich i Zmożnej Woli, ale do dóbr lubieńskich należące, zarośniętą sadzawkę w pastewniku oraz ługi bezużyteczne w lesie. Pod samym lasem znajduje się folwarczny ogród.

  Lubień otoczony jest rozległym lasem- to bór sosnowy, choć zobaczyć można osikę, brzozę i dęby. Do pilnowania lasów mamy jednego leśnego.

 Doskonale pamiętam dzierżawców i posesorów wsi. Gdy byłem jeszcze dzieckiem, mój ojciec Błażej, był całkowicie zależny od Antoniego Latalskiego, a później od jego syna Aleksandra. Kiedy i ja zacząłem gospodarować, to Aleksander cały czas zarządzał Lubieniem, a od roku 1786 przejęli go Wojciech i Marianna Pągowscy, którzy bardzo długo zarządzali wsią.  

Akt chrztu z roku 1723 Aleksandra Latalskiego -właściciela wsi Lubień w XVIIIw.
Księgi metrykalne parafii Piotrków Tryb.

  W mojej rodzinnej parafii Mierzyn chrzczono prawie wszystkie dzieci właścicieli wsi. Kiedy miałem 13 lat. tj. w 1753 r. Aleksander Latalski zawarł związek małżeński z Zuzanną Trepką pochodzącą z Bryszek. Świadkował im właściciel dóbr Mierzyn, postać znana w naszym powiecie piotrkowskim- Maciej Święcicki. Dodam, że Zuzanna była córką właścicieli wsi Bryszki, a byli nimi Mikołaj i Marianna. Wszystkich mieszkańców wsi po zakończeniu ich żywota chowa się na cmentarzu przykościelnym w Mierzynie. Utarło się, że nas- mieszkańców Lubienia, składa się do ziemi od strony wschodniej tego cmentarza. Sądzę, że i moje ciało zostanie tam pochowane.

Akt małżeństwa z roku 1753 zawarty miedzy Aleksandrem Latalskim a Zuzanna Trepką
Księgi metrykalne parafii Mierzyn, AACz

  W istocie Stanisław Gandziar w roku 1810 został pochowany w Mierzynie. On oraz jego ojciec Błażej są pierwszymi znanymi mi osobami w linii męskiej rodziny Gandziar (później Gandziarowskich). Ich potomkowie w linii prostej lub bocznej żyją we wsi Lubień do dzisiaj. Podobnie jest z innymi rodzinami, których nazwiska zostały wymienione w tekście (choć nie wiem, czy tak jest obecnie). Stanisław Gandziar stał niejako bohaterem mojej dzisiejszej powiastki, nieprzypadkowo, jedna z jego sióstr była moją x-prababką , a Błażej –jego ojciec, to mój x-pradziadek. Wszystkie podane w tekście informacje mają potwierdzenie w źródłach i nie są wytworem mojej fantazji.

17 Komentarze do “XVIII-wieczny Lubień widziany oczyma jego mieszkańca

  1. Super – podoba mi się, że jest Ktoś, kto penetruje stare dokumenty, księgi parafialne – by choć w części odtworzyć historię “małych ojczyzn” – w tym przypadku parafii Mierzyn i okolicznych wsi. Rodzina mojego ojca prawdopodobnie osiadła w Tomawie ale dlaczego mój dziadek – Jan znalazł się w Lubieniu ? Może tam kupił gospodarstwo ? Jestem ciekawy historii rodziny ale brak czasu i możliwości nie sprzyja penetrowaniu archiwów. Czy Pani coś więcej wie o Dawidowiczach – kiedy i dlaczego tam przybyli, jaki był ich status społeczny ?
    Serdecznie pozdrawiam. W Dawidowicz

    1. Pierwszy znany mi Dawidowicz w parafii Mierzyn to Michał Dawidowicz z Tomawy, który pojawia się w roku 1754. Trzeba przyjąć, że około połowy XVIII wieku Pana przodkowie przyszli w te strony. Najpierw była to Tomawa, później Rajsko Duże i kolejne miejscowości.Wrośli w tę ziemię, bo było ich coraz więcej.Nazwisko jest związane z osobami pochodzenia żydowskiego(od imienia Dawid),aczkolwiek nie możemy bez badań genealogicznych przyjąć ,że było tak w przypadku Pana drzewa.Wiem,że niektórzy Dawidowicze w parafii Mierzyn siedzieli w okolicznych karczmach.Bez problemu ,mając czas odnajdzie Pan swoich przodków aż do roku 1754.Na 99 % wspomniany Michał to Pana x-pradziadek.
      Pozdrawiam

      1. Przepraszam, że dopiero dzisiaj odpisuję – nie zaglądałem na tę stronę (inne zajęcia). Dziękuję bardzo za przesłane informacje. Z powodów politycznych (ojciec w czasie wojny w AK, a po wojnie też niestety dał się wpisać do ówczesnej opozycji za co dostał wyrok 5 lat więzienia- obecnie zrehabilitowany). Nie wolno mu było mówić o swojej działalności. Mało też było mowy o pochodzeniu rodziny – choć podobno w księgach parafialnych w Mierzynie coś jest zapisane, że to rodzina pochodzenia Ormiańskiego. Tak się składa, że tutaj w Bielsku też mam znajomych pochodzących z terenów wschodnich – a wywodzących się z rodzin ormiańskich (np Agopsowicz ale także Dawidowicz). Być może w Tomawie osiadła rodzina żydowska Dawidowiczów. Przez wieki mogła zmienić wyznanie oraz wymieszać geny. Niemcy w czasie wojny nie dopatrzyli się w rodzinie korzeni żydowskich, bo z tego powodu nikt z rodziny nie był ścigany. Do obozów mężczyźni z Lubienia byli zabrani za działalność partyzancką.
        Serdecznie dziękuję za nadesłane informacje i pozdrawiam.

          1. Czy w księgach wyraźnie zapisano, że to rodzina żydowska ? Fakt – rdzeń nazwiska to imię ale nie tylko w tradycji żydowskiej. Trochę to mija się z informacjami jakie wcześniej krążyły w rodzinie. Żydzi dość uparcie trwali przy swojej kulturze i wyznaniu stąd ciekawi mnie kiedy przeszli na katolicyzm? W księgach może gdzieś to zaznaczono. Jeśli nawet tak było to w kilku pokoleniach pochodzenie już tkwi tylko w nazwisku – którego nie wstydzimy się. Dzięki za starania i informacje. Pozdrawiam.

          2. Jak wcześniej napisałam w komentarzu, by poznać dokładnie czy ta rodzina ma korzenie żydowskie trzeba prześledzić całe drzewo genealogiczne i uzyskać jakiś dowód tego czy innego pochodzenia. Dawidowicze w parafii Mierzyn pojawiają się w poł. XVIII w.i trudno jest stwierdzić (brak zapisków na ten temat),że są pochodzenia żydowskiego.Ja Panu tego nie jestem w stanie udowodnić,bo brak jest źródeł.To tylko przypuszczenia.W swoim drzewie genealogicznym mam ludzi ,którzy takowe pochodzenie mają.Miałam to szczęście,że zapisano “Żyd przechta”.Pochodzili oni z Prus,a konkretnie ze Śląska.Pozdrawiam

      2. Witam,
        Podobnie jak Waldemar, korzenie mojej rodziny wywodza sie z Tomawy. Ostatnio w internecie znalazlem tlumaczenie aktu slubu Michala i Franciszki Dawidowicz z Tomawy, ktory odbyl sie w Mierzynie w 1755 r. Co ciekawe slubu udzielil im wikary Machowski ale mial na imie Maciej (nie Mateusz) , moze to blad w tlumaczeniu. Bardzo intersuja mnie dzieje tych regionow jak rowniez historie folwarkow i dworow szlacheckich. Czekam na wiecej, moze ma Pani cos ciekawego o Dawidowiczach?

        Pozdrawiam,
        Robert

  2. Dzień dobry!
    Ja śledzę losy swoich przodków z rodzin Miszteli i Wojtani. Zbieżną wsią, siedliskiem tych rodzin jest Bialocin.Misztelowie korzenie mają (wg. moich poszukiwań) z Tomawy. Super opisuje Pani inne wioski, czy można mieć nadzieję, że napisze Pani o historii Bialocina.
    Pozdrawiam i czekam na dalsze historie z historii.
    Andrzej Wojtania

    1. Witam, myślę,że to kiedyś nastąpi. Zdecydowanie wcześniej będą informacje o nazwisku Misztela.

      1. Witam,
        Ja tez czekam na opowiesci, tak jak Waldemar interesuja mnie losy Dawidowiczow z Tomawy.
        Pozdrawiam,
        Robert
        Ps. Znalazlem tlumaczenie slubu Michala i Franciszki ktory odbyl sie w Mierzynie w 1755r.

        1. Jeśli mieszkasz lub pochodzisz z Tomawy to zapewne jesteśmy rodziną. Mój dziadek – Jan przeprowadził się z Tomawy do Lubienia chyba z powodu ożenku z Katarzyną Kowalczyk. W Tomawie miał brata (braci) m.in. Aleksandra. Z tamtej rodziny pamiętam z dzieciństwa Jurka Dawidowicza (teraz ma chyba z 85 lat – jesli żyje). Silny, dobrze zbudowany mężczyzna – rozrabiał na zabawach wiejskich. Huśtał mnie gdy był w Lubieniu, podrzucał wysoko co było przyjemne. Dziadek Jan był bogatszym we wsi. Przed wojną pozwolił mojemu ojcu – Frankowi ukończyć szkołę średnią w Piotrkowie (im.B. Chrobrego). Po wojnie ojciec osiadł w swej wsi i był tam nauczycielem. W czasie wojny działał w AK, a po wojnie był za to skazany. Nominację na stopień kapitana przysłano mu z Londynu.
          Jeśli chcesz – możesz mnie znaleźć także na facebook – będziemy w częstszym kontakcie. Pozdrawiam.

  3. Dzień dobry,
    poszukując inf. o przodkach trafiłam na ten portal i opis Lubienia.
    Antoni Latalski jest ojcem a Aleksander bratem mojej praprababki Benigny Heleny ur. w 1729 r. w Lubieniu. Benigna zawarła związek małżeński z Maciejem Skupiewskim. Ich pierwsze dziecko Jóżefa urodziło się w Lubieniu a drugie ur. w 1755 r. w Piotrkowie Tryb. – Seweryn Franciszek Skupiewski to mój prapradziad w linii prostej ze strony mojej mamy. Od kilku lat bezskutecznie szukam aktu małżeństwa Macieja i Benigny. Ślub brali w Mierzynie albo Piotrkowie Tryb. ale nie udało mi się odnaleźć aktu. Mam nadzieję dowiedzieć się z niego jaki był powód kilkuletniego pobytu Macieja Skupiewskiego w Piotrkowie tym bardziej, że po jakimś czasie wrócił z żoną i dziećmi (?) do rodzinnej miejscowości Kuyłowo-Skupie w parafii Boguty-Pianki.
    Czy są źródła z których można dowiedzieć się kiedy i skąd Latalscy przybyli do Lubienia, dlaczego synowie Aleksandra utracili Lubień i przejęli go Pągowscy? Dokąd rodzina Aleksandra się przeniosła po opuszczeniu Lubienia. Czy można odnaleźć w Lubieniu miejsce gdzie był dwór i gdzie szukać historii tej miejscowości. Przeczytałam Pani artykuły opowiadające o tym regionie są ciekawie napisane. Z rodziną objechaliśmy już miejscowości na wschodnim Mazowszu w których mieszkali nasi przodkowie. Teraz chcemy odwiedzić tereny leżące po lewej stronie od Wisły.
    Pozdrawiam.

    1. Prawdopodobnie ślub Macieja z Benigną odbył się w 1751, a z tego roku akt w Mierzynie brak. Sam szukam tego aktu, ale nie wierzę, że uda mi się go odnaleźć

      1. Długo tutaj nie zaglądałam a tu taka miła niespodzianka.
        Okazuje się, że nie tylko ja poszukuję aktu małżeństwa Benigny i Macieja.
        Zakładałam, że pobrali się później 1753 r. i ślub mógł być w Piotrkowie niekoniecznie w Mierzynie,
        ich córka Józefa urodziła się w Lubieniu 1754 r. ale syn Seweryn w Piotrkowie 1755 r.
        Brat Benigny Aleksander też rodził się w Piotrkowie czyli Latalscy przemieszczali się między Lubieniem a Piotrkowem może mieli tam mieszkanie ew. dom. Takie założenie daje szanse
        na odnalezienie aktu ale w archiwach w Piotrkowie. To szukamy dalej!!!!!!!!
        Pozdrawiam Kuzyna -)))

  4. Czesc Waldemar,
    Dlugo tu nie zagladalem, probowalem skontaktowac sie z Toba na Instagramie, ale chyba nie jestes tam zbyt aktywny. W archiwum w Piotrkowie Tryb mozna znalezc “Księga ludności stałej gminy Ręczno” z 1931 dostepna online. Mozesz tam znalezc swojego dziadka Jana ur 1877 i jego zone, pradziadka (chyba Kazimierza) i prababcie Marjanne.
    Wstawiam linka ponizej:
    https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/en/jednostka/-/jednostka/28579183
    Nie mam facebook ale mozesz mnie znalezc na Instagram.
    Podrawiam,
    Robert D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *