O żydowskim męczenniku Matatiaszu Kalahorze i jego domniemanym pochówku w Rozprzy

Przybycie do Rozprzy pierwszych osadników żydowskich w XVII w. ściśle związane było z ponurymi dziejami Piotrkowa Trybunalskiego. Wkładano bowiem wiele wysiłków, aby ograniczyć prawa i swobody piotrkowskich Żydów, organizowano pogromy, obwiniano ich za rzekome sprzyjanie Szwedom podczas oblężenia Piotrkowa. Po wojnie w prześladowaniu i wykonywaniu egzekucji na Żydach dopomagała powołana w tym celu Komisja Inkwizycyjna. Ostatecznie wypędzono Żydów z Piotrkowa w 1658 r. Ponadto król Michał Korybut Wiśniowiecki w 1673 r. zatwierdził dawne przywileje miasta Piotrkowa, w których stanowczo zabroniono Żydom budować i osiedlać się na jego przedmieściach, nie mówiąc już o śródmieściu. Natomiast Rozprza czy Bełchatów były tymi miastami, w których Żydzi nie podlegali żadnym ograniczeniom, gdyż były one prywatnymi posiadłościami dziedziców. W takich to okolicznościach do Rozprzy ściągali uchodźcy żydowscy, aby tu odnaleźć spokój i rozpocząć nowe życie. Osadnicy ci zajmowali się głównie handlem, wiadomo też, że prowadzili transakcje z kupcami gdańskimi.
Dzieje społeczności żydowskiej w dawnej Polsce omawiali jeszcze przedwojenni historycy – Mojżesz Feikind, uczony z Piotrkowa i prof. Majer Samuel Bałaban z Warszawy. Pierwszy z nich pisał o Rozprzy: „Zachowały się pewne ślady, że na długi czas jeszcze przed wojną szwedzką (1655 r.), Żydzi zamieszkiwali tutaj i posiadali nawet własny cmentarz (okopisko żydowskie), położony na południu Rozprzy przy lesie, na piotrkowskim trakcie. Do wojny szwedzkiej Żydzi mieszkający w Piotrkowie zależni byli od gminy żydowskiej w Rozprzy, gdzie chowali swych zmarłych”. Na rozprzańskim cmentarzu bowiem chowano początkowo Żydów także z Piotrkowa i Kamieńska.
Do powyższych przekazów i związków z Rozprzą odnosi się smutna historia żydowskiego lekarza Matatiasza Kalahory z Kazimierza k. Krakowa. Napisano o nim już wiele, lecz informacje te wydają się rozbieżne. Paweł Łepkowski w artykule zatytułowanym „Za co stracono żydowskiego lekarza”, zamieszczonym w internetowej „Rzeczpospolitej” podał pokrótce, iż lekarza Matatiasza Kalahorę wyrokiem Sądu grodzkiego w Krakowie, a podtrzymanym przez Trybunał Koronny w Piotrkowie, skazano na karę śmierci za obrazę Matki Boskiej, po czym wyrok poprzez spalenie na stosie wykonano 14 grudnia 1663 r. na krakowskim Rynku Głównym. Zaś szczątki jego miały zostać złożone na tamtejszym cmentarzu żydowskim „Remuh”. Nieco inaczej i dogłębniej historię jego postaci przedstawili Majer Bałaban w 1920 r. w książce „Z historii Żydów w Polsce”, oraz Mojżesz Feikind w pracy z 1930 r. pt. „Dzieje Żydów w Piotrkowie i okolicy”.
Według nich, w Krakowie przy kahale czyli gminie żydowskiej funkcjonował aptekarz Matatiasz (Mateusz) Kalahora, syn Dawida, dostawca leków do gminnego szpitala. Około 1661 r. zaprzyjaźnił się z włoskim duchownym Servatiusem Hebellim, przebywającym u Dominikanów w Krakowie. W czasie jednej z dysput, Kalahora miał rzekomo dopuścić się znieważenia religii katolickiej, według innej relacji miał wrzucić kartkę do klasztoru z pisanymi po niemiecku obelgami pod adresem Najświętszej Maryii Panny. Powiadomiony o tym przeor Dominikanów przekazał sprawę do zbadania miejscowemu sądowi grodzkiemu. Kalahora długo się ukrywał, lecz zdołano go odnaleźć i aresztować. Podejrzany nie przyznał się do winy, toteż sąd postanowił poddać go torturom. Miał „wykręcane członki, był też przypiekany białym żelazem”, ale nie przyniosło to skutków. W uwolnieniu jego nie pomogły też wstawiennictwa jego współbraci z kahału, którzy twierdzili, ze Matatiasz nie znał języka niemieckiego. Ostatecznie został skazany na „publiczne męki, a potem spalenie żywcem na stosie”. W tamtych czasach nasi katoliccy przodkowie bardzo poważnie traktowali tego typu bluźnierstwa, tym bardziej, że król Jan Kazimierz w czasie okupacji szwedzkiej w 1656 r. zawierzył Rzeczpospolitą pod opiekę Matki Bożej, którą nazwał Królową Korony Polskiej.
Tymczasem po wielu staraniach rodzinie skazanego udało się wnieść apelację od wyroku do Trybunału Koronnego, obradującego wówczas w Piotrkowie. I tam też wysłano skazanego Kalahorę. Wydarzeniem tym przejęta była cała społeczność żydowska Krakowa, Kazimierza (dziś to znana pożydowska dzielnica Krakowa), ale też Piotrkowa i okolicy. Jak przytaczał Bałaban: „W Rozprzy pod Piotrkowem była siedziba gminy żydowskiej i tutaj zbiegła się cała rodzina Kalahorów wraz ze starszyzną krakowską”. Mieli oni jeszcze nadzieję na odwrócenie losu postępowania, wśród nich była matka sądzonego, a zapewne także brat Nata Kalahora, opiekujący się pozostawioną apteką oraz żona i syn Michał. 5 grudnia 1663 r. rozpoczęła się pierwsza rozprawa sądowa Trybunału, podczas której prokurator sądu krakowskiego odczytał akt oskarżenia. Tu trzeba przyznać, że Trybunał do sprawy podszedł rzetelnie, gdyż polecił w ciągu tygodnia sprowadzić świadków. Przybyła więc do Piotrkowa delegacja kahału krakowskiego na czele z rabinem Jozuem Heszlem, aby stanąć w obronie swojego nieszczęśliwego towarzysza. Nie dało to jednak skutku, gdyż już podczas drugiej rozprawy dnia 12 grudnia 1663 r. Trybunał Koronny zatwierdził wyrok krakowskiego Sądu grodzkiego od którego nie było już odwołania. Co więcej, zaostrzył wyrok o bardziej wyszukane metody torturowania. Rodzina Kalahorów po prostu nie zdawała sobie sprawy z tego, że od dziesiątków lat wielce nieprzychylny Żydom był i Trybunał Koronny.
Haniebny wyrok, jak wówczas uważano, wykonano dzień później po uprzednim poddaniu Żyda torturom na Rynku Trybunalskim. Polegały one na obcięciu języka i warg oraz spaleniu prawej ręki, do której wsunięto mu kartkę zawierające rzekome jego bluźnierstwa. Następnie umęczonego stracono na stosie płomieni za miastem, a popiół z pogorzeliska wystrzelono na wiwat z moździerza. Mojżesz Feikind dodał, że według ówczesnych relacji „z trudem uratowane przez nieszczęśliwą matkę szczątki jego popiołów pochowała na cmentarzu żydowskim w Rozprzy, ponieważ Piotrków nie posiadał wówczas własnego cmentarza”.
Wśród społeczności żydowskiej zapanowała ogólna żałoba. Uczony Barachia Baruch, autor dzieła „Zejra Bejrach”, wpisał do pinkasu kahału krakowskiego specjalną elegię ku czci męczennika, w którym to opłakiwano już wielu jemu podobnych. Zaś Jakub Segał swe kazanie pośmiertne poświęcone Matatiaszowi Kalahorze ogłosił drukiem.

Pozostałość jednego z nagrobków na zachowanym cmentarzu
żydowskim w Rozprzy, fot. T. Kuźnicki

Podobny hańbiący proces w Piotrkowie miał miejsce jeszcze w 1675 r. W niedługim czasie odmieniła się wreszcie sytuacja Żydów, gdy w 1679 r. otrzymali od króla Jana III Sobieskiego prawo ponownego osiedlania się na przedmieściach tego miasta, tj. w Podzamczu i Wielkiej Wsi. Wtedy też zaistniała możliwość założenia w Piotrkowie pierwszego kahału i cmentarza żydowskiego.
Matatiasz Kalahora był prawnukiem Salomona (zm. 1597 r.), wielkiej sławy nadwornego lekarza króla Zygmunta Augusta, a następnie króla Stefana Batorego. Linia krakowska Kalahorów wymarła w 1834 r. Jej przedstawiciele, znani głównie w świecie medycyny, spoczywali na starym cmentarzu żydowskim „Remuh” w Krakowie. Przed 1939 r. żyła jeszcze linia poznańska Kalahorów, zapoczątkowana przez Izraela, jednego z synów Salomona, która w swych dziejach także miała swojego męczennika.
Nie dowiemy się już prawdy o winie Matatiasza Kalahory jaką mu przypisano, ale fakt rzekomego złożenia jego popiołów w Rozprzy można traktować symbolicznie jako pierwszy znany tutaj pochówek. W opinii publicznej jako datę powstania cmentarza żydowskiego w Rozprzy uznaje się rok 1677.

Opracował Tomasz Kuźnicki

Tomasz Kuźnicki

Autor: Tomasz Kuźnicki

Witam Państwa. Nazywam się Tomasz Kuźnicki. Od lat jestem miłośnikiem historii regionu radomszczańskiego i piotrkowskiego. Interesuje mnie wszelka problematyka społeczna XIX i XX wieku, w tym dzieje lokalnego ziemiaństwa i duchowieństwa. Jestem członkiem Polskiego Towarzystwa Historycznego, oddział w Radomsku, dzięki czemu mam możliwość eksponowania swych poszukiwań i rozważań w publikacjach książkowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *