Wspomnienie ks. Józefa Jezierskiego, proboszcza, który dał początek przebudowie kościoła w Rozprzy

W dniu 14 grudnia 1911 r. na urząd proboszcza w Rozprzy powołano kanonika kaliskiego ks. Józefa Jezierskiego z Dłutowa. Tym samym zastąpiono odchodzącego do parafii miejskiej w Łasku ks. Juliana Brylika. Nowy proboszcz na wstępie swoich wrażeń zamieszczonych w „Kronice parafii” podkreślił, iż zastał w Rozprzy świątynię opuszczoną, wręcz w ruinie, ale też zdecydowanie za małą dla rozrastającej się parafii. Jego poprzednicy wprawdzie próbowali przystąpić do powiększenia XVIII-wiecznego kościoła, lecz ciągle piętrzyły się rozmaite trudności. Ksiądz Jezierski powziął więc w tym względzie realne kroki, zebrał podpisy popierające ten ruch, rozpoczął też starania o stosowne pozwolenia u władz administracyjnych. W międzyczasie podejmował konieczne naprawy podłóg, ławek, ołtarzy i innych elementów wyposażenia kościoła i przylegających obiektów. Dobrym inicjatywom towarzyszyło zaufanie, jakim parafianie obdarzyli swego proboszcza. W 1913 r. z ich pomocą zainicjował akcje zwożenia kamieni polnych do budowy fundamentów pod przyszłe nawy boczne, które miały stanąć po obu stronach wielkiej nawy. Tak też przewidywał zlecony jeszcze przez ks. Brylika plan architektoniczny, a opracowany przez inż. gubernialnego Feliksa Nowickiego z Piotrkowa. Plan nadszedł do parafii około kwietnia 1913 r. Do energicznej pracy przystąpił również przybyły w lutym nowy wikariusz ks. Józef Kozakowski.

Scena z parafianami i zwiezionymi kamieniami z kwietnia 1913 r.
Fragment pocztówki pt. „Kościół w Rozprzy pod Piotrkowem”

Niestety jeszcze tego samego roku proboszcz ciężko zachorował i wikariusz odtąd sam dzielił czas na posługę kapłańską, budowę świątyni i opiekę nad chorym. Przykuty do łóżka ks. Józef cieszył się z każdego postępu w pracach budowlanych. Przegrał jednak z chorobą umierając w wieku 63 lat we wrześniu 1913 r. Na dodatek w niedługim czasie przyszła w okolice Rozprzy epidemia tyfusu i zebrała swoje śmiertelne żniwo wśród parafian. Prace budowlane wznowił i przeprowadził w roku następnym nowy proboszcz ks. Stanisław Szabelski, który uskutecznił budowę naw bocznych, później także kaplic krzyżowych i nowego prezbiterium.

Po śmierci ks. Józefa Jezierskiego, jego przyjaciel ks. prof. Józef Kruszyński, prefekt w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku, opublikował wspomnienie pośmiertne na łamach „Kroniki Diecezji Kujawsko-Kaliskiej” (R. VII, 1913, s. 301-302). W niej przybliżył sylwetkę i wyszczególnił niektóre poniesione trudy i zasługi zmarłego, zarówno w poprzedniej parafii w Dłutowie, jak i ostatniej na jego drodze w Rozprzy, opisał jak wyglądało ostatnie pożegnanie proboszcza. Poniżej pragnę przytoczyć Czytelnikom ów tekst wspomnienia w całości, nie ingerując przy tym w oryginalną pisownię.

Ś. p. Ks. Józef Jezierski

“Ś. p. ks. Józef Jezierski urodził się z ojca Andrzeja, z matki Anny z Andrzejewskich w Łodzi d. 9 kwietnia 1850 r. Otrzymawszy bogobojne wychowanie w domu rodzicielskim, został oddany do niemieckiego realnego gimnazyum w Łodzi. Po skończeniu 6 klas wstąpił do seminaryum duchownego w Włocławku, a po pięcioletnich studyach w r. 1873 otrzymał święcenia kapłańskie w Kielcach z rąk biskupa T. Kulińskiego. Tego samego roku Władza Dyecezalna przeznaczyła mu wikaryat w Zduńskiej Woli, gdzie pracował głównie wśród niemców-katolików. Po dwuletnim pobycie w Zduńskiej Woli, przeniesiony na wiakryat do Turku, pozostawał tam półósma roku (czyli 7 i pół lat). W r. 1882 otrzymał probostwo w Samarzewie, a po trzyletnim pobycie został przeniesiony do Dankowa, a stamtąd na własne żądanie do Dłutowa, gdzie pozostawał w ciągu lat siedemnastu. Obok pracy duszpasterskiej, której oddawał się gorliwie, ś. p. ks. Józef wzniósł nową plebanię, tudzież wszystkie budynki gospodarcze, w które włożył dość dużo swego własnego grosza. Po roku 1905, kiedy ożywił się ruch odrodzeńczy nad kulturalnem życiem naszego ludu, ś. p. ks. Józef rozwinął gorliwą pracę szczególnie nad ukróceniem pijaństwa, które w parafii dłutowskiej, jako leżącej w pobliżu dużych miast przemysłowych, bardzo dawało się we znaki. Praca ta zjednała mu przykrości, które chociaż niezbyt liczne, ks. Józef jednakże, będąc już od dłuższego czasu chorym i zdenerwowanym, odczuwał bardzo. Powziął więc zamiar przeniesienia się na inne probostwo. Do zmiany miejsca dążył jeszcze dlatego, aby módz korzystać z bliższej komunikacyi kolejowej, potrzebę której głównie odczuwał ze względu na zdrowie. Na krótki czas przed wyjściem z Dłutowa, Pasterz Dyecezyi, w dowód uznania dla jego pracy parafialnej, uczcił go kanonią honorową Kolegiaty Kaliskiej. W r. 1911, na skutek osobistych z jego strony starań, została mu konferowana Rozprza. Gdy tylko przybył na to probostwo, zajął się rozszerzeniem kościoła, który był za szczupły dla licznej parafii, liczącej około 7 tysięcy dusz. Przeprowadził uchwałę, posłał plany do zatwierdzenia i zajął się zwózką materiałów budowlanych, krzątał się prawie codziennie, byleby tylko przyspieszyć zatwierdzenie planów budowy. W tym roku, po powrocie z Karlsbadu, w sierpniu ciężko zaniemógł na wątrobę. Na dwa tygodnie przed śmiercią nadeszły plany. Rozkazał bezwłocznie kopać fundamenty pod boczne nawy, był bowiem pełen nadziei, że choroba wkrótce ustąpi i dozwoli mu Pan Bóg dokończyć umiłowanego dzieła. Choroba jednak postępowała naprzód. Po dość długich i bolesnych cierpieniach, opatrzony śś. Sakramentami, zakończył życie 13 września 1913 r. W dniu 15 września przy współudziale 22 kapłanów zwłoki przeniesiono z plebanii do kościoła. Ostatnią Mszę śpiewaną celebrował ks. kan. I. Jankowski, mowę zaś wygłosił ks. J. Czupryński. Po nabożeństwie bezpośrednio przeniesiono trumnę na stacyę kolejową, skąd tego samego dnia odesłano do Łodzi. Następnego dnia, t. j. 16 września przybyło kilkunastu kapłanów z dyecezyi Kujawskiej i Warszawskiej. Uroczyste nabożeństwo przy zwłokach w kościele św. Krzyża celebrował ks. prof. J. Kruszyński. Po wygłoszeniu mowy przez celebransa wielki orszak pogrzebowy, liczący z górą trzy tysiące, odprowadził śmiertelne szczątki na stary cmentarz łódzki, w celu złożenia w grobach familijnych rodzinnego miasta Nieboszczyka. R. [equiescat] in P. [ace]. Ks. J. [ózef] Kr. [uszyński]”

Opracował: Tomasz Kuźnicki

Tomasz Kuźnicki

Autor: Tomasz Kuźnicki

Witam Państwa. Nazywam się Tomasz Kuźnicki. Od lat jestem miłośnikiem historii regionu radomszczańskiego i piotrkowskiego. Interesuje mnie wszelka problematyka społeczna XIX i XX wieku, w tym dzieje lokalnego ziemiaństwa i duchowieństwa. Jestem członkiem Polskiego Towarzystwa Historycznego, oddział w Radomsku, dzięki czemu mam możliwość eksponowania swych poszukiwań i rozważań w publikacjach książkowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *